Tyś mnie kochała, ale nie
tak,
jak kochać trzeba,
i szliśmy razem, ale nie
w takt -
przebacz.
Ja jeszcze długo... Rok albo
dwa.
Potem zapomnę.
Teraz, gdy boli, teraz,
gdy trwa,
dzwonię podzwonne.
A tobie, miła, na co ten
dzwon
brzmiący z oddali?
Miłość niewielka, błahy
jej zgon,
i idziesz dalej.
Cóż mam od życia? - troskę
i pieśń
(ciebie już nie ma).
Muszę im ufać, muszę je
nieść,
pisać poemat.
Cóż mam od życia? - chyba
już wiesz,
czujna i płocha? -
tylko ten smutek, tylko
ten wiersz,
który mnie kocha.