Bóg mi odmówił tej anielskiej
miary,
Bez której ludziom nie zda
się poeta;
Gdybym ją posiadł, świat
ubrałbym w czary,
A że jej nie mam, jestem
wierszokleta.
Ach, w sercu moim są niebiańskie
dżwięki,
Lecz nim ust dojdą, łamią
się na dwoje;
Ludzie usłyszą tylko twarde
szczęki,
Ja dniem i nocą słyszę serce
moje!
Ono tak bije we krwi mojej
falach
Jak gwiazda, brzmiąca na
wirach błękitu;
Ludzie nie słyszą jej w
godowych salach,
Choć ją Bóg słyszy od zmroku
do świtu.